16 września 2014

Severus Snape #HarryPotter

miniaturka odnaleziona w czeluściach komputera - data produkcji to okolice maja 2013 :)
_____________________________

Severus Snape znów miał problemy ze snem. Tym razem jednak nie chciał korzystać z żadnego eliksiru, herbatki czy nalewki. Postanowił więc iść tam, gdzie myśli spadają w dół i roztrzaskują się o błonia. Tak, Wieża Astronomiczna. Było chłodno, a niebo rozświetlone milionami gwiazd pięknie komponowało z pełnią księżyca. W taką noc jak ta, w Zakazanym Lesie działy się rzeczy dziwne i przerażające. Mężczyzna opierał się splecionymi dłońmi o kamienną ścianę zewnętrzną i obserwował błonia, jezioro. Wszystko wydawało się tak bardzo spokojne. Zerknął w kierunku chaty Hagrida - paliło się światło, co było dość dziwne, choćby dlatego, że pół-olbrzym zwykł chodzić spać dość szybko, a Severus wyszedł ze swojej komnaty grubo po północy. Nagle ciszę rozdarł pisk. Niesamowicie wysoki, krótki pisk, ledwo słyszalny z takiej odległości, ale Mistrz Eliksirów wzrok i słuch miał nienaganne. Rozdrażniony faktem, że zawsze się coś dzieje, gdy on jest w pobliżu, zszedł, bardzo niechętnie z resztą, z Wieży Astronomicznej i skierował się na błonia. Tam nie było ani jednej żywej duszy, co z resztą jeszcze bardziej rozzłościło mężczyznę. Już miał wracać, gdy znów usłyszał pisk - tym razem cichszy i krótszy niż poprzednio. Kilak sekund później jego wzrok padł na przemieszczającą się sylwetkę kobiety, która niosąc coś w ręku, skradała się brzegiem jeziora.