Spił się.
Spił się okrutnie.
Przed oczami błyskały się małe iskierki. Odbijając się od ścian, poszedł do łazienki. Przemył twarz zimną wodą, mając nadzieję, że to pomoże.
Wyszedł z łazienki, kierując się prosto do sypialni. Po drodze zauważył skrawek materiału leżący pod ścianą. Podniósł go niezdarnie, żeby od razu wyczuć jego energię. Poczuł jak gorące stały się jego dłonie, jak ciężko było mu złapać oddech.
Prysznic był zbawienny. Pół dnia nie mogła się uspokoić - oddechy były zbyt płytkie, a nogi drżały przy każdym kroku. Chłodna woda spływająca po włosach pozwoliła jej odnaleźć spokój i miała nadzieję, że wszystko wróci do normy. Dotknęła swojej szyi, przypominając sobie ten sen na jawie i przymknęła lekko oczy.
Zaczęło parzyć. Ta energia była wszędzie. Zaczęła wirować wokół płomieni świec, osadzać się na książkach i meblach. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy. Bez, świeża trawa i zapach słońca. Myślał, że to wszystko to tylko sen, jednak myśl była natrętna, wierciła w jego głowie dziurę, która wypełnić mogła tylko jedna osoba.
- Pieprzyć to - szepnął do siebie. Nie zauważył kiedy zdążył wytrzeźwieć. Magia jest jednak wspaniała.
Wyszła spod prysznica, założyła szlafrok i zanim sięgnęła po turban do włosów, zauważyła niewielki liścik na szafce.
" Energia wraca, musiałaś u mnie być".
Nie zastanawiając się zbyt wiele, wskoczyła do kominka. Jakie szczęście, że dostała prywatne dormitorium z dostępem do wielu udogodnień.
Jej mokre włosy pachniały jak pomarańcze, a stopy zostawiały ślady na drewnianej podłodze. Podeszła do niego pewnie, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, jej szyja znalazła się w jego dłoniach. Jego usta całowały ją lekko, pragnąc pozwolenia na więcej.
Złapała go za spodnie i przycisnęła do siebie, poczuła szarpnięcie w podbrzuszu i chwilę później jego dłoń znalazła się w jej lokach. Wciąż ociekały wodą, a krople tańczyły na jej nagiej skórze.
- Byłaś tu.
- Byłeś w mojej głowie.
Nie wiedzieli, co się stało. Jakim cudem pamiętali swoje ciała? Jak udało im się zschynronizować oddechy? Skąd pamiętali swoje zapachy? Dlaczego płomienie świec tańczyły mocno, pnąc się ku górze.
Złapał ją mocno w talii, a ona wypchnęła biodra w jego kierunku. Polizała jego szyję, nie wiedząc czego się spodziewać.
On wyprostował się nagle, złapał ją za brodę i zmusił do spojrzenia w oczy.
- Igrasz z ogniem, możesz się poparzyć.
- Nie boję się. Jestem oceanem, możesz we mnie utonąć.
Poddusił ją, jednak nie uciekła. Nogi się pod nią ugięły, plecy oblał zimny pot. Jęknęła.
- Nie rób tak - warknął. Był zły. Był podniecony. Rozproszony, nie kontrolował się.
Jęknęła.
Złapał ją mocno za włosy i zmusił, żeby klęknęła. Zakrztusiła się powietrzem, zalała ją fala podniecenia, której nigdy wcześniej nie doświadczyła.
Kucnął przed nią i dotknął kciukiem jej ust. Wystawiła język, mając nadzieję na więcej.
- Więc chcesz się pobawić?
- Tak.
- Mhm... - mruknął zmysłowo, patrząc jej w oczy.
Podał jej rękę i pomógł wstać.
- Za mną.
Przeszła z nim przez salon i pracownie. Stanęli przed drzwiami, a powietrze wokół nich syczało.
- Zanim tam wejdziesz, musisz wiedzieć trzy rzeczy. I nie waż się mi przerywać! Po pierwsze, zawsze możesz powiedzieć nie. Po drugie, twoje bezpieczeństwo jest priorytetem i niezależnie od tego co będziesz mówić, przestanę jeśli zobaczę że sobie nie radzisz. Po trzecie, pozbywasz się wstydu. Jasne?
Kiwnęła głową w odpowiedzi i przygryzła usta.
Złapał ją za rękę. Miał chude i ciepłe palce. Zadrżała na myśl, co potrafi z nimi zrobić.
- Zdejmij szlafrok.
Jednym ruchem dłoni wysuszył jej włosy, miała teraz wielką burzę loków, które spadały jej na oczy.
- Lubię twoje włosy, będą pięknie wyglądać na poduszkach - jego głos był niski, mówił wolno, pozwalając jej cieszyć się każdą sylabą.
- Co ja...
Nie zdążyła zadać pytania, kiedy jego usta zaczęły agresywnie napierać na jej wargi. Zarzuciła mu ręce na szyję, ciesząc się ciepłem jego ciała. Kilka chwil później poczuła różdżkę na swoich plecach i zamarła na moment.
- Usiądź - rozkazał - nie zrobię ci krzywdy. Musisz mi zaufać.
Usiadła, chociaż w tamtym momencie nie była pewna niczego. Zamknęła oczy, jakby bojąc się tego co nadejdzie.
Jedyne co poczuła, to delikatne łaskotanie. Zaśmiała się cicho, a w odpowiedzi dostała delikatny pocałunek w kark. Różdżka błądziła po rozpalonych plecach, a jego oddech odmierzał sekundy.
Kiedy poczuła się wyjątkowo rozluźniona, a on poczuł, że jest gotowa, pchnął ją na łóżko. Upadła twarzą w poduszki. Docisnął jej kark nie pozwalając wstać.
- Teraz dasz się ponieść i nie będziesz się bać, jasne? Słuchaj mnie, a zapamiętasz te noc do końca.
Podniósł jej kolana tak, że teraz wypinała się do niego kusząco. Zrzucił swoje spodnie i pogłaskał jej krągłe pośladki. Wyciągnął ze schowka pod łóżkiem niewielką szpicrutę. Zadrżała, słysząc dźwięk skórzanej zabawki na pościeli.
Prawa ręka trzymał ją za biodro, lewą klepał delikatnie jej pośladki. Czuł, jak zaczęła drżeć. Złapał ja mocniej i przycisnął do swoich bioder. Poczuła jak nabrzmiały jest i gwałtownie wciągnęła powietrze. Była gotowa, jednak jedyne co poczuła to jego język bawiący się z jej łechtaczką.
Krzyknęła niekontrolowanie.
Mruknął, ale nie mogła się skupić na tym cudownym dźwięku.
Próbowała się odsunąć, przypomniała sobie że zawsze może powiedzieć "nie". Ona nie chciała przerywać, chciała więcej. Miała pozbyć się wstydu, tak?
- Proszę, nie każ mi już czekać - szepnęła, kiedy jej język zwiedzał jej najbardziej wrażliwe zakamarki ciała.
Był niecierpliwy. Odsunął się od niej gwałtownie i wszedł w nią jednym ruchem.
Był duży, a ją przeszyła fala bólu. Nogi się pod nią ugięły, jednak złapał ją mocno za biodra i nie pozwolił zmienić pozycji.
- Mogę być odrobinę delikatniejszy, ale nie możesz liczyć na to, że będę łagodny - szepnął prosto do jej ucha, pieszcząc je ustami.
Zaśmiała się lekko, chociaż wcale jej to nie bawiło. Nigdy nie była tak podniecona jak teraz. Nigdy nie czuła się tak wyjątkowo, tak bezpiecznie.
Czuła, jak jej soki spływają po nogach. Słyszała urywane oddechy przerywane jękami. Widziała ich cień, podniecało ją jaką władze miał nad nią w tamtej chwili. Ścisnęła mocno pościel i próbowała się wypiąć jeszcze bardziej. Zatrzęsła pośladkami, a on wciągnął agresywnie powietrze. Wyszedł z niej i przewrócił na plecy.
Spojrzała w jego oczy. Były zamglone, pełne pożądania.
- Połóż nogi na moich barkach - rozkazał cicho.
Zrobiła to, a potem poczuła jak wypełnia ją od środka. Było jej ciepło, błogo i pozwoliła sobie dotknąć swojej szyi, włożyć palce do ust, rozstrzepać włosy na poduszce, przesunąć wilgotne dłonie po piersiach i brzuchu. Patrzył na nią zafascynowany i zwolnił tempa. Rozszerzył jej nogi i założył na swoją talię. Nachylił się na nią i włożył sutek do ust.
- Nie - powiedziała krótko i stanowczo.
Kiwnął głową, że zrozumiał i polizał rozpaloną skórę między piersiami. Miała naprawdę kształtne piersi, które falowały rozkosznie przy każdym ruchu.
- Chce dojść - powiedział.
- Ja też - odpowiedziała z pełną powagą.
Poczuł jak pojedyncza strużka potu spływa mu po plecach. Włożył jej kciuka do ust patrząc jej prosto w oczy. Nie zawahała się ani sekundy, zaczęła go lekko ssać.
Kilka chwil później, ten sam kciuk doprowadzał ją do szaleństwa, kiedy całe jej ciało odpowiadało na jego ruchy. Czuła w sobie każdy jego centymetr, jego palce nie dawały jej odpocząć. Doszła, jęcząc głośno i oblizując usta.
Złapał ją mocno za włosy i kazał na siebie patrzeć. Skończył w niej, łapiąc w usta wystawiony seksownie język.
Padł obok niej, zachwycony i zmęczony.
- Zimno mi jest - mruknęła śpiącym głosem.
Nakrył ją kołdrą i zamknął oczy.
- Przytul się - szepnął zachrypniętym głosem.
Nie spodziewał się niczego, jednak chwilę później jej miękkie ciało wtuliło się w niego.
Spali.